Marka Stoewer jest jednym z najpopularniejszych symboli dawnego Szczecina. Produkowane tutaj samochody były jednymi z najciekawszych modeli swoich czasów.
Przedsiębiorstwo powstało w 1858 roku. Jego początki związane były ul. Wyszyńskiego – to tutaj mieścił się zakład naprawy maszyn do szycia Bernharda Stoewera. Naprawa zmieniła się w produkcję, a z czasem rozszerzono ją też o inne elementy. Przy al. Wojska Polskiego została pobudowana druga (główna) siedziba firmy. Od tego momentu zakład nazywał się Stettiner Eisenwerk Bernhard Stoewer sen. Pod jego dachem powstawały rowery, tokarki i żelazne piece.

Pierwszy automobil powstał w 1899 roku. Była to konstrukcja napędzana dwucylindrowym silnikiem o mocy sześciu koni mechanicznych. Od tej pory firma nazywa się Gebrüder Stoewer Fabrik für Motorfahrzeuge i jest to trzecia w Europie fabryka zajmująca się masową produkcją samochodów.
Do momentu wybuchu I wojny światowej, powstało tutaj 19 prototypów pojazdów. Spośród nich, aż 8 weszło do seryjnej produkcji. Tutaj też budowano ciężarówki i autobusy, które później jeździły po londyńskich ulicach.
Samochodami Stoewer zachwycała się cała Europa, a nawet Australia i Ameryka Południowa. Przemysł samochodowy stopniowo zyskiwał na popularności, a produkowane auta były coraz bardziej zaawansowane technicznie, miały coraz lepsze osiągi i wyglądały coraz ciekawiej. Wśród interesujących „produktów” szczecińskiej fabryki znalazł się model G4 – auto z czterocylindrowym silnikiem o pojemności 1,5 litra. Wyprodukowano blisko 1100 sztuk.

Inną, ciekawą konstrukcją był tzw. Duży Stoewer, model F4. Wyprodukowano kilka sztuk na potrzeby armii. Ten pojazd posiadał ogromną pojemność silnika – 8,6 litra! Przy mocy 100 koni mechanicznych, mógł rozwijać prędkość sięgającą 110 km/h. Był to rewelacyjny wynik, a cała konstrukcja tego modelu przeszła do historii jako jedna z najbardziej udanych, wyprodukowanych w Niemczech.
Szczecińska firma była prawdziwą potęgą – przed I wojną pracowało tutaj 1200 osób, a jej średnie dochody przekraczały 6 milionów marek. Kiedy wojsko zaczęło masowo zamawiać ciężarówki i silniki lotnicze, suma ta wzrosła do 9 milionów. Rekord przychodów padł w 1918 roku i wyniósł 30 milionów marek.
Po wojnie, zatrudnienie wzrosło do 2000 osób, a rynek zaczął się wypełniać coraz to nowszymi modelami samochodów, nie tylko osobowych - wtedy powstał m.in. rajdowy mistrz, model D7 z odpowiednio dostosowanym silnikiem lotniczym pod maską o pojemności 11 litrów!
Wyprodukowane w latach dwudziestych modele serii S i G były pierwszymi, które na masce miały figurkę gryfa. Dobra passa trwała aż do 1929 roku. Po krachu na nowojorskiej giełdzie, świat pogrążył się w kryzysie. Bezrobocie biło wszelkie rekordy, zamykano fabryki, produkcja leciała na łeb na szyję. W tej sytuacji nie było nabywców na limuzyny, które w tym czasie produkował Stoewer. Przed bankructwem fabrykę uratowało miasto wykupując większość udziałów akcyjnych. Była to desperacka próba obrony Szczecina przed brakiem pracy.

Ten ruch się opłacił i w tym czasie rozpoczęto produkcję modelu V5 – nieco tańszego, bardziej oszczędnego i, z założenia, przystępnego dla mas pojazdu. 25 koni mechanicznych, 1,2 litra pojemności i maksymalna prędkość na poziomie 80 km/h - te cechy przekonały nabywców i w efekcie sprzedano 2100 sztuk V5. Warto wspomnieć, że był to jeden z pierwszych w świecie pojazdów z napędem na przednią oś, który trafił do seryjnej produkcji. Jego sylwetka jest prawdziwym symbolem tamtych czasów. Dzisiaj można go obejrzeć w szczecińskim Muzeum Techniki i komunikacji.
Warto też wspomnieć o innym motoryzacyjnym hicie z lat trzydziestych – Stoewer Greif Junior. Kosztował 4000 marek i znalazł tyle samo nabywców. Ostatnim modelem produkowanym w tej fabryce był Stoewer Arkona. Łącznie, przez cały okres działalności wyprodukowano tu 42 000 samochodów.
Wybuch II wojny światowej całkowicie podporządkował produkcję szczecińskiej fabryki pod potrzeby wojska. Bombardowania miasta przyniosły pewne straty, ale dzieła zniszczenia dopełnili żołnierze radzieccy. Smutny koniec motoryzacyjnej potęgi znad Odry wyglądał mało spektakularnie – Sowieci wymontowali działające maszyny oraz inne wartościowe urządzenia i wywieźli je do siebie nadając im status „łupów wojennych”. Puste hale produkcyjne na nowo ożyły po wojnie – już pod szyldem Polmo.
Fot. Stoewer Greif Junior, Arkona - Wikipedia