Po zdobyciu Złotowa i Jastrowia, przyszedł czas na Podgaje - to jeden z najsilniej bronionych punktów na mapie Pomorza. Walki w rejonie tej miejscowości rozpoczęły się 31 stycznia. Zbliżająca się do zabudowań polska kompania strzelecka natrafiła na niespodziewanie silny ostrzał z broni maszynowej. Tutejszy garnizon niemiecki składał się z czterech kompanii żołnierzy wyposażonych w 12 moździerzy. Jednak co chwilę wzmacniały go oddziały wycofujące się z Jastrowia.

Zażarte walki zbierały swoje krwawe żniwo. Jednak po pewnym czasie, ogień ucichł. Zza umocnień wyszło kilku żołnierzy niemieckich. Oświadczyli, że cała ich kompania chce się poddać. Kilkanaście minut później szli jeden za drugim, z podniesionymi rękami w stronę polskich oddziałów. Wszyscy mieli na sobie białe, zimowe kombinezony, które na śniegu utrudniały rozpoznanie liczebności. Kiedy Niemcy podeszli na kilkadziesiąt metrów, okazało się, że to nie była kompania, ale cały batalion! A rzekome poddanie się było podstępną pułapką, ale było już za późno – w mgnieniu oka przegrupowali się, wyciągnęli broń i otworzyli ogień. Ostrzał z ponad 400 karabinów uderzył w polską kompanię.
Po zaciętej walce 35 polskich żołnierzy dostało się do niewoli. Byli torturowani, przesłuchiwani i bici, ale nikt nie zdradził wojskowych tajemnic i planów. Jednemu udało się nawet zbiec. Hitlerowcy związali więc jeńców drutem kolczastym (przeznaczonym na zasieki), oblali ich benzyną i zamknęli w stodole, którą później podpalili. Żywcem, w ogromnych cierpieniach spłonęło 32 Polaków. Po latach badań na jaw wychodzą nowe fakty, które rzucają inne światło na zbrodnię, o czym przeczytacie w podsumowaniu naszego artykułu.
2 lutego, przeprowadzono natarcie z trzech stron:od zachodu, wschodu i południa. Trzy pułki piechoty starały się przełamać linię niemieckiej obrony. Bezskutecznie. A walki trwały cały dzień. Sytuacja polskich żołnierzy była trudna – brakowało amunicji i jedzenia, a ludzie byli wycieńczeni wielokilometrowymi marszami i dwudniowym szturmem na miejscowość.

3 lutego na miejsce przybyły posiłki (m.in. moździerze, artyleria, haubice i czołg). Niemcy zaskoczeni siłą polskiego natarcia, nie byli w stanie dłużej utrzymywać pozycji i zaczęli się wycofywać. Przed południem, polskie oddziały szturmem wdarły się za linię obrony. Do godz. 12.30 opanowały Podgaje.
Mord w Podgajach wyraźnie zapisał się na kartach historii. W miejscu zbrodni, żołnierze ustawili krzyż z tabliczką o treści: „Polaku! Tu w dniu 1 lutego 1945 roku barbarzyńcy niemieccy żywcem spalili 32 żołnierzy polskich, którzy po bohaterskiej walce dostali się do germańskiej niewoli”.
Przedstawiony powyżej opis mordu w Podgajach, dziś, na podstawie badań wielu naukowców wygląda nieco inaczej. Stwierdzono, że pojmano ok. 50 polskich żołnierzy, ciężko rannych zabito od razu, resztę uwięziono. I tak, spośród 37 jeńców, próby ucieczki podjęło się pięciu żołnierzy, zbiec udało się tylko dwóm: por. Zbigniewowi Furgale i kpr. Bolesławowi Bondzelewskiemu.
W oparciu o zebrane dowody stwierdzono, że pozostali jeńcy nie zostali spaleni żywcem a rozstrzelani po przesłuchaniach, na których nie zgodzili się zeznawać. Natomiast pożar, w którym spaliły się ciała żołnierzy rozpoczął się po ok. dwóch dniach, spłonęło wtedy ok. 90% wsi.
W okresie PRL o zbrodni w Podgajach mówiono w mediach, literaturze naukowej i popularnonaukowej, wciąż jednak twierdząc, że pojmanych żołnierzy spalono żywcem w stodole. W 1979 roku powstał nawet film fabularny „Elegia” w reżyserii Pawła Komorowskiego, do którego scenariusz napisano na podstawie relacji por. Zbigniewa Furgały. Śledztwo w sprawie mordu prowadziła Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Koszalinie, zawiesiła je jednak w 1974 roku. Wznowione zostało przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Szczecinie.Według Macieja Maciejowskiego ze szczecińskiego oddziału IPN to łotewska 15. Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Lettland” stawiała największy opór 1. Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.
 |
Polegi żołnierze:
- Szer. Bernacki Zygmunt, ur. 1913 r
- Kpr. Bondarczuk Grzegorz, ur. 1917 r.
- Szer. Bujewicz Feliks, ur. 1897 r.
- Szer. Ciecieląc Stanisław, ur. 1923 r.
- Szer. Darmorus Stefan, ur. 1909 r.
- Szer. Deputat Henryk, ur. 1924 r.
- Szer. Dziadas Marian, ur. 1925 r.
- St. Szer. Hanalak Włodzimierz, ur. 1925 r.
- Szer. Kotwicki Stanisław, ur. 1902 r.
- Plut. Leśniewski Walenty, ur. 1905 r.
- Szer. Lewsza Piotr, ur. 1925 r.
- Kpr. Łożowski Józef, ur. 1915 r.
- Szer. Maciejowski Karol, ur. 1918 r.
- St. Szer. Michalski Tadeusz, ur. 1924 r.
- Szer. Miksza Albin, ur. 1922 r.
- Szer. Mordan Aleksander, ur 1908 r.
- Kpr. Nowakowski Włodzimierz, ur. 1916 r.
- Szer. Nowosad Maksymilian, ur. 1923 r.
- Chor. Pilawa Zdzisław, ur. 1924 r.
- Szer. Piątek Stanisław, ur. 1921 r.
- Szer. Podles Tadeusz, ur. 1923 r.
- Szer. Przypis Józef, ur. 1911 r.
- St. Szer. Raczyński Józef, ur. 1921 r.
- St. Szer. Sołowiej Antoni, ur. 1912 r.
- Szer. Skóra Jan, ur. 1921 r.
- Szer. Sutek józef, ur. 1924 r.
- Szer. Szpigun Antoni, ur. 1907 r.
- St. Szer. Todorowicz Aleksander, ur. 1910 r.
- St Szer. Waksberg Otto, ur. 1916 r.
- Szer. Wilk Henryk, ur. 1926 r.
- Szer. Właskowicz Edmund, ur. 1923 r.
- Szer. Woźniak Julian, ur. 1926 r.
|
Napis na pomniku: "2 lutego 1945 r. Hitlerowcy spalili żywcem w stojącej na tym miejscu stodole 32 żołnierzy 3 pp I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki walczących o powrót ziemi piasto- wskich do macierzy" |
Dyskusje innych badaczy trwają wokół relacji por. Furgały, z których wynika, że w osaczeniu polskiej kompanii brali udział żołnierze poruszający się na nartach. Dysponował nimi niemiecki 35. batalion szkolno-zapasowy, przydzielony do dywizji łotewskiej. Kolejnym podejrzanym o współudział w zbrodni w Podgajach jest dowódca 48. Pułku Grenadierów Pancernych SS „General Seyffardt” z holenderskiej 23. Dywizji SS, SS-Obersturmbannführer Paul Massel. Sugeruje to również IPN. Źródła potwierdzają także możliwość udziału Siegfrieda Scheibe oraz płk. Rhode. Niekiedy za sprawcę mordu uznaje się Holendrów należących do 48. pułku Waffen SS lub powiązane z nimi jednostki Waffen SS pod dowództwem SS-Hauptsturmführera Friedricha Trägera, a wyklucza zupełnie rolę oddziałów łotewskich. Z pamiętnika łotewskiego dowódcy Ķīlītisa, opublikowanego w Kanadzie w 1956 roku, wynika z kolei, że jego batalion wziął do niewoli polskich żołnierzy, następnie przekazał ich Niemcom, którzy mieli podjąć się wymordowania. Oceniając jednak wiarygodność tych wspomnień należy zachować ostrożność i uwzględnić, że autor dziennika mógł zrzucać z siebie odpowiedzialność. Mimo prowadzonym od wielu lat badaniom trudno jest wskazać osobę bezpośrednio odpowiedzialną za śmierć polskich jeńców.
Ponadto, po przedstawieniu najnowszych ustaleń historyków z USA i Wielkiej Brytanii, zgromadzonych po odnalezieniu pamiętników autorstwa Jūlijsa Ķīlītisa, pojawiły się wątpliwości dotyczące liczby zamordowanych żołnierzy. Stwierdzono bowiem, że oprócz 32 zabitych miało być jeszcze 160-210 polskich jeńców, którzy także zostali rozstrzelani.
Póki co, nie rozwiązano do końca tajemnicy krążącej wokół zbrodni w Podgajach. Miejmy nadzieję, że niebawem, dzięki nowym źródłom, dowiemy się o niej całej prawdy.
Po więcej informacji zapraszamy do artykułu Macieja Maciejowskiego ze szczecińskiego oddziału IPN.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
NASTĘPNE ARTYKUŁY JUŻ 4 LUTEGO! Opiszemy szturm na główną pozycję Wału Pomorskiego oraz walki w rejonie Nadarzyc.